Jaskinia grozy

Wyspa emocji

Zostawili za sobą Dolinę Kościeliską i szli czarnym szlakiem w kierunku Jaskini Mylnej. Pietras z przyjemnością wpatrywał się we własne buty. Gruba czarna podeszwa na traktorze, pomarańczowe odblaski po bokach, nieprzemakalna powłoka, i do tego wygodne. Profesjonalne buty do wędrówek po górach. Nogi w nich same wspinały się po prowadzącym do jaskini szlaku.
– Zobacz, kozice. – Wujek pokazał ręką na północne zbocze.
Pietras, jego tata i bliźniaczki, córki wujka, spojrzeli w tym samym kierunku i zamarli zachwyceni.
Cztery kozice bez najmniejszego wysiłku zeskakiwały po niemal pionowej grani.
– To jest, kochani, dzień idealny – powiedział tata Pietrasa i głośno zaczerpnął rześkiego tatrzańskiego powietrza.
Tak, wszystko się zgadzało. Bezchmurne niebo, tata w dobrym humorze, nowe buty. Widzieli orły krążące tak nisko, że niemal można im było policzyć grube brązowe pióra. A teraz kozice. Co za dzień!

*

– I oto jesteśmy! Uśmiechnijcie się wszyscy.
Tata wyciągnął telefon najdalej, jak się dało, i zrobił selfie.
Pietras otarł pot z czoła. Dwie godziny marszu z plecakiem nie były łatwe, ale teraz w nagrodę tata fotografował go przy wejściu do jaskini.
Przez dość szeroką i wygodną bramę skalną weszli do Obłazowej Jamy. Pietras pierwszy raz był w prawdziwej jaskini. Poczuł zimno na ramionach, wilgoć, dziwne echo.
– No to co? Zakładajcie kurtki, czołówki i ruszamy – powiedział wujek, podając swoim córkom latarki.
W rogu Obłazowej Jamy zionął groźny, czarny otwór. Tu zaczynał się szlak. Trzysta metrów w całkowitych ciemnościach i do tego labirynty mylnych korytarzy. Pietras poczuł strach...

Pozostałe 80% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.

Sprawdź, co zyskasz, kupując prenumeratę.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI